Mam teraz takie uczucie spokoju, radości i wielkiej nadziei, że gdy nasze życie będziemy przeżywać w wielkiej Komunii osób, naszej z Panem Bogiem, to nie ma takiej możliwości, żeby nam się nie udało. Dzięki tym spotkaniom poznałem Kasię jeszcze bardziej. Odkryłem w niej więcej piękna i miłości i jestem jeszcze bliżej Kasi niż byłem.
Odniosłam miłe wrażenie, ze ktoś poza nami samymi się o nas troszczy, bezinteresownie zabiega o nasze dobro i powodzenie naszego związku. Dotarło do nas, ze nie jesteśmy zostawieni sami sobie ze swoimi problemami, ale że istnieją narzędzie do ich rozwiązania i wszystko zależy od naszej dobrej woli.
Niesamowite – w jednym miejscu tyle miłości i obecności Boga.
Dziś kochamy się jeszcze pełniej i piękniej. Z każdym dniem jesteśmy bliżej Boga i nas samych. Te rekolekcje sprawiły, że nasza miłość stała się dojrzalsza. Bardzo się otworzyłam, szczerze poruszałam tematy, których w rozmowie nie umiałabym poruszyć.
Dowiedziałam się o sobie, że unikałam tematów ważnych dla mojego narzeczonego z lęku o siebie. I że takie omijanie do niczego dobrego nie prowadzi.
Bardzo się wyciszyłem. To jest pierwszy weekend od 14 lat, że nie ma z nami dzieci. Przypomniałem sobie, jak to było w narzeczeństwie. Na nowo zakochałem się w żonie. Zaskoczyło mnie, że w wielu sprawach się zgadzamy.
Przeżyłem radość, to był kawał dobrej roboty. Na co dzień dużo piszę, uświadomiłem sobie, jak ważna jest rozmowa bezpośrednia. Może to będzie przełom. Chcemy więcej czasu poświęcać sobie niż dzieciom.
Na początku pojawiły się we mnie lęki i obawy, potem spokój, wyciszenie, poczucie bezpieczeństwa, radość. Przeżyłam bliskość, były głębsze rozmowy, przypomnienie priorytetów, zatrzymanie. Wyjeżdżam z nadzieją.